-
zmiany / changes 30 stycznia 2014
Zmiany zawsze wychodzą na dobre. Pewne okoliczności sprawiły, że musiałam usunąć opcję komentarzy. Jak to brzmi po angielsku? hating? Jestem tym bored.
Fotolog nie ma opcji powiadamiania o nowych komentarzach i autoryzacji ich, dlatego oszczędzam sobie stresu.
Na tej stronie dalej będą się pojawiać zdjęcia z podroży, ale nie będzie już można komentować wpisów. Jeśli ktoś chce coś dodać od siebie, zapraszam do "KSIĘGI GOŚCI" ;)
Pozdrawiam z pokojem wszystkich, którzy odwiedzają tę stronę. -
Krótki , londyński weekend 18 lutego 2014
-
Tajlandia w Instagramie 9 kwietnia 2014
-
Małpa w Chang Mai 17 kwietnia 2014
-
Thailand - Food and drinks 30 kwietnia 2014
Minęły trzy tygodnie od powrotu, jestesmy grubsi, jemy wiecej, ale zdrowiej -
Bangkok i okolice 2 maja 2014
Duży, głośny, śmierdzący, duszny i tłoczny. Zachwycający i odpychający jednocześnie. Gdzies przepych, gdzieś bieda. Gdzieś nowoczesność, a gdzieś obok prostota. Kolorowo i szaro jednocześnie. Bangkok trzeba zobaczyć i szybko uciec, by znów na krótko powrócić.
A to już droga do parku Khao Yai. Zakupiliśmy w ciemno wycieczkę w biurze podróży. Po dwugodzinnej drodze busem wsadzili nas na jakieś śmieszne wozy, założyli kapelusze i kazali się cieszyć. Potem chwilę połaziliśmy po parku, który nie bardzo miał czym zachwycać, bo wszystkie wodospady były wyschnięte. Następnie wsadzono nas na słonie i znów kazano się cieszyć. Po drodze widzieliśmy jeszcze kilka małp i to chyba tyle. Kasa nie warta atrakcji.
Ostatniego dnia w Bangkoku, zaraz po zmierzchu odwiedziliśmy najwyższy budynek miasta, Bayoke Sky Tower.
Przez godzinę pije się tu darmowe drinki i patrzy na Bangkok z góry. Boskie widoki!
-
na rowerach po Ayutthai 7 maja 2014
Opuściliśmy tłumny Bangkok i pociągiem udaliśmy się do historycznej stolicy Tajlandii. Na stacji kolejowej oddaliśmy bagaże do "przechowalni" i wynajęliśmy rowery na cały dzień (koszt ok 6zł). Zwiedzanie ruin zajęło 6 godzin. Oczywiście nigdzie się nie śpieszyliśmy ;) Tego dnia zrozumieliśmy też , dlaczego Tajowie jeżdżą w maskach.
-
Kilka dni w Chang Mai 8 maja 2014
Po całodniowym jeżdżeniu rowerem po Ayutthai byliśmy brudni i wykończeni, dlatego skorzystaliśmy z gościnności przydworcowego gesthousa. Tam wzięliśmy prysznic za całe 4 złote z bonusem w postaci biegającej w "kabinie" jaszczurki. Następnie udaliśmy się do nocnego pociągu do Chang Mai. Kupiliśmy "warsowe" jedzenie, które przynieśli nam prosto do łóżek, wypiliśmy polskiego Smirnoffa oraz trochę Whisky od Anglików, którzy w zamian wzięli od nas kilka fajek. Poszliśmy spać mocno wstawieni a o 8 rano obudziliśmy się w Chang Mai. To był jedyny moment w ciągu trzytygodniowego pobytu w Tajlandii, kiedy czuliśmy się jak prawdziwi Backpackersi.
Na początek trochę miasta
Chang Mai to miasto spokojne, czyste i przyjazne. Nikt tu się nie śpieszy, nie oszukuje, wszyscy żyją i jedzą na ulicy, Świątynie są jakby mniejsze i bardziej urokliwe. Słynny nocny bazar jest ogromny, a rzeczy tam sprzedawane dużo tańsze niż w BKK. Na ulicach tysiące kolorowych skuterów i czerwonych songthaewów.
Po wieczorze spędzonym na tajskim boksie, kiedy siedzieliśmy w knajpie smakując kolejne pad thai, pomyślałam, że chcę tu kiedyś wrócić.
find the difference ;)
tajski boks. 2,5 h około 7 walk i koszt ok. 40 zł. Walczą też małe dzieci. Wokół kręci się pełno Tajek liczących na poznanie europejczyka i małych dzieci, na których boks nie robi już żadnego wrażenia i zajmują się sami sobą.
Tyle o samym mieście. -
Railay 23 czerwca 2014
To już przedostatni wpis. Osobno wklejam wrażenia z Railay.
SARAAA
a to trochę ja: -
Krabi i okolice 21 lipca 2014
Ao Nang, Hong, Phi Phi, Babmoo Island, James Bond Island, Wyspę Hong opłynęliśmy wokół kajakiem ;) Na wyspę Bamboo tylko rankiem.
ze zbliżenia - -gdzieś tam płynę z jachtu na oddaloną wyspę